Info

avatar Bloga rowernego prowadzi Mistrzunio Winq ze Stare Miasto Poznań City. Natrzaskało się 25625.47 kilosków w tym 1930.15 po wertepach i generalnie w terenie. Śmigam ze średnią prędkością 23.18 km/h Jak ktoś myśli, że się chwalę to ma ZONKA ;-)
Więcej o Winq'u Wspaniałym ;-).


Winq gg: 1174476

Teraz jestem:



Mój Wyścig - Lecavalier design



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Winq.bikestats.pl

Wysoko było ;)

    Graniczni - 801 m.n.p.m
    Przełęcz Srebrna - 586 m.n.p.m
    Twierdza Srebrna Góra - 690 m.n.p.m
    Boruvkova Hora - 900 m.n.p.m
    Wielka Sowa - 1014,8 m.n.p.m
Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2007

Dystans całkowity:245.95 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:10:42
Średnia prędkość:22.99 km/h
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:122.97 km i 5h 21m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
20.00 km 0.00 km teren
01:00 h 20.00 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: (kcal)
Rower:

Taka sobie chwilka w weekend.

Niedziela, 15 lipca 2007 · dodano: 15.07.2007 | Komentarze 0

Taka sobie chwilka w weekend. Żeby choć w ten sposób kilka kilometrów zrobić, skoro w tygodniu była praca
Kategoria Trenażer


Dane wyjazdu:
225.95 km 0.00 km teren
09:42 h 23.29 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: (kcal)
Rower:

Najzacniejszy dystans ze wszystkich.

Niedziela, 1 lipca 2007 · dodano: 01.07.2007 | Komentarze 0

Najzacniejszy dystans ze wszystkich.
Chwil kilka zaledwie planowany. Nie obyło się bez mini problemów. A to zatrzask w pedale pękł dwa dni wcześniej zmuszając mnie do zakupu nowych, a to mapę nie tą co trzeba kupiłem, ale poratowałem się dokupując właściwszą. I to przy współpracy i nieocenionej pomowy Pana W. z Cyklo. Sama trasa nie było zła.
Z Poznania do Mierzyna koło Międzychodu. Przez takie okolice jak Otorowo, czy Sieraków.
Szosy niezłe, pogoda nawet dopisała. Prognozy trombiły, że będzie dzień cały lać, a tu siurpriz. Popadało przez 10 minut jak już wracaliśmy. Na trasie tylko raz zmyliliśmy drogę, co zaowocowało opuszczeniem Wielkopolskiego i nawiedzeniem Województwa Lubuskiego.
Na jaw wyszło, że nienawidzę jazdy z plecakiem i że mam do bani siodełko w góralu, któtre postanowiłem zmienić.
Jedna pana u mnie, u kumpla (SayenMet) totalny spokój.
Wszystko mnie po wyprawie bolało, szczególnie okolice styku z siodełkiem, a nogi pod koniec nie wiem nawet jakim cudem kręciły. Mimo wszystko, dlaczego tak mało tych wypraw dochodzi do skutku. W przyszłym sezonie trzeba jakoś się zebrać w sobie i więcej takich i podobnych przejazdów odstawić.
Kategoria Wyprawy