Info

avatar Bloga rowernego prowadzi Mistrzunio Winq ze Stare Miasto Poznań City. Natrzaskało się 25625.47 kilosków w tym 1930.15 po wertepach i generalnie w terenie. Śmigam ze średnią prędkością 23.18 km/h Jak ktoś myśli, że się chwalę to ma ZONKA ;-)
Więcej o Winq'u Wspaniałym ;-).


Winq gg: 1174476

Teraz jestem:



Mój Wyścig - Lecavalier design



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Winq.bikestats.pl

Wysoko było ;)

    Graniczni - 801 m.n.p.m
    Przełęcz Srebrna - 586 m.n.p.m
    Twierdza Srebrna Góra - 690 m.n.p.m
    Boruvkova Hora - 900 m.n.p.m
    Wielka Sowa - 1014,8 m.n.p.m
Wpisy archiwalne w kategorii

Foto

Dystans całkowity:2736.26 km (w terenie 622.65 km; 22.76%)
Czas w ruchu:130:20
Średnia prędkość:21.16 km/h
Maksymalna prędkość:67.32 km/h
Suma podjazdów:1772 m
Maks. tętno maksymalne:210 (102 %)
Maks. tętno średnie:189 (92 %)
Suma kalorii:58210 kcal
Liczba aktywności:51
Średnio na aktywność:54.73 km i 2h 36m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
h km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: (kcal)

Miejsko i wietrznie

Czwartek, 26 maja 2011 · dodano: 26.05.2011 | Komentarze 0

Podstawowe pytanie.
Co sądzicie o tym produkcie?? ;>

Merida Matts HFS XC 5000-D 2009 © kaneda
Kategoria Foto, Góral


Dane wyjazdu:
40.48 km 3.00 km teren
01:48 h 22.49 km/h
Max prędkość:49.66 km/h
Temperatura:
HR max:194 ( 94%)
HR avg:146 ( 71%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1669 (kcal)

Odcięty prąd

Sobota, 23 kwietnia 2011 · dodano: 27.04.2011 | Komentarze 0

Cytadela>Malta>Serbska>Morasko>Sobieskiego>Dom

Pierwotnie chciałem pokręcić rundy na Cytadeli, ale nie czułem siły w nogach, no i okazuje się, że też nie do końca pamiętam trasę ;p Dlatego zwinąłem się nad Maltę by tam nieco dokręcić dystansu. Ostatecznie stamtąd też szybko się zawinąłem i objechałem jeszcze Morasko.
Jak na denną dyspozycję to i tak w miarę nieźle.

Na Malcie cyknąłem kilka fotek ścigacza ;p
TFS 900 - wersja 2010 - 01 © kaneda


TFS 900 - wersja 2010 - 02 © kaneda


TFS 900 - wersja 2010 - 03 © kaneda
Kategoria Foto, Góral


Dane wyjazdu:
77.78 km 50.00 km teren
04:21 h 17.88 km/h
Max prędkość:47.27 km/h
Temperatura:
HR max:205 (100%)
HR avg:179 ( 87%)
Podjazdy:550 m
Kalorie: 3598 (kcal)

Skandia Maraton Lang Team #1 Chodzież 16.04.2011

Sobota, 16 kwietnia 2011 · dodano: 18.04.2011 | Komentarze 4

Różne były plany dotyczące tego dnia i tej imprezy.
Miałem dojechać pociągiem, może autem. Sam, może w towarzystwie.
W każdym razie przez długi czas myślą przewodnią były zdjęcia. Miałem jak rok temu zabawić się w fotografa i zapewnić lepsze lub gorsze zdjęcia uczestników imprezy.
Ostatecznie stało się inaczej.
W przed dzień imprezy przygotowałem maszynę, spakowałem cały outfit kolarski i nie tylko. Nazajutrz (jak zwykle przy okazji maratonu nie wyspany) dojechałem na ciapąg koło 8:15 i ruszyłem do Chodzieży.
Na miejscu spotkanie z EMO i ekipą z KSR Team, przebieranka i jedziemy na start.
Tak, tak, postanowiłem przejechać cały dystans, co prawda bez numeru, ale zawsze.
Do peletonu dołączyłem kawałek po starcie, dogoniłem Monię i tak jechaliśmy sobie cały dystans.
Na mniej więcej 15tym kilometrze musiałem zacząć się nieco oszczędzać, bo niestety zaczęły się skurcze w łydkach (tak to jest jak pakuje się na maraton bez formy). Popiłem conieco i z czasem skurcze się uspokoiły.
Kilka razy goniłem Monikę, bo to zatrzymałem się by zdjąć chustę spod kasku, to musiałem pozbyć się długiego rękawa (inaczej bym się ugotował), a pod koniec jeszcze goniłem ją po uzupełnieniu bidonu na bufecie.
W efekcie metę przekroczyłem ostro zajechany. Ale satysfakcja z udanego treningu była pokaźna. Znaczy dopiero gdy się porządnie napiłem, a wytrąbiłem litra mineralki dość szybko ;p
Trasa tej imprezy jest uważam zdecydowanie lepsza niż w Murowanej. Tereny wokół Chodzieży są zwyczajnie zdecydowanie lepsze, morfologia terenu i w ogóle...
Ekipa z KSR Team wraz z Monią, ulotniła się stosunkowo szybko. Mnie czekały jeszcze niemal 2 godziny nudy na dworcu. Ale co tam ;)
Do domu dojechałem koło godziny 21:00 i dopiero wtedy wreszcie porządnie się najadłem, i to czym :D Jajecznica na boczku, miód-malina :p hehe
Więcej i dokładniej nie chce mi się pisać.
To co sklecone i tak pewnie znudzi każdego czytelnika, ale PECH OLBRZYM ;p

Dystans i czas na trasie wyszedł mi następująco:
Trip: 56,46 km
Time: 03:11:51

A żeby było ciekawiej, to nawet mi ktoś cyknął pikczera...
Skandia Maraton Chodzież 2011 - finisz - made "not by me" © kaneda


Skandia Maraton Chodzież 2011 - na mecie - made "not by me" © kaneda
Kategoria Foto, Góral, Zawody


Dane wyjazdu:
37.04 km 0.00 km teren
01:26 h 25.84 km/h
Max prędkość:36.29 km/h
Temperatura:
HR max:182 ( 88%)
HR avg:154 ( 75%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1478 (kcal)

Kolejne siodełko

Piątek, 11 marca 2011 · dodano: 04.04.2011 | Komentarze 3

Serbska>Śródka>Malta x 4>Serbska>Dom

Jak testować, to z rozmachem.
Trafiłem na bardzo korzystną ofertę na Allegro, skoro więc miałem nieco gotówki kupiłem do testów też następcę mojego dotychczasowego siodełka Fi'zi:k Gobi XM. Trochę różnią się profilem, ale to nadal całkiem podobne siodła. Ciekawe jedynie, czy podobnie wygodne. Po pierwszym spojrzeniu już można stwierdzić, że Gobi XM jest bardziej płaskie.
Zważymy, przetestujemy i będziemy się dalej wypowiadać w przyszłości.

Siodełko Fi'zi:k Gobi XM 001 © kaneda


Siodełko Fi'zi:k Gobi XM 002 © kaneda


Siodełko Fi'zi:k Gobi XM 003 © kaneda


Siodełko Fi'zi:k Gobi XM 004 © kaneda


Siodełko Fi'zi:k Gobi XM 005 © kaneda
Kategoria Foto, Góral


Dane wyjazdu:
0.00 km 0.00 km teren
01:00 h 0.00 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max:176 ( 85%)
HR avg:157 ( 76%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1088 (kcal)

Siodełko

Wtorek, 1 marca 2011 · dodano: 05.03.2011 | Komentarze 0

Jako, że niestety Fizik Gobi w góralu przegrywa nierówną walkę z zębem czasu, zostałem zmuszony do zakupienia nowego siodełka, które by go zastąpiło. Tu miałem dylemat co wybrać. Na początek postanowiłem przetestować siodełko Selle Italia SLR XP. Znajomi posiadają, jeżdżą i chwalą. Więc mimo dotychczasowych niepowodzeń z produktami tej marki skusiłem się jednak.
Siodełko przyszło we wtorek (1.03.2011), czyli dziś.
Jak będzie się sprawowało. Oraz czy mamy wspólną przyszłość okaże się niestety dopiero z czasem.
Wygląd jak przystało na Selle Italia rewelacyjny.

Kilka fotków
Selle Italia SLR XP 001 © kaneda


Selle Italia SLR XP 002 © kaneda


Selle Italia SLR XP 003 © kaneda


Selle Italia SLR XP 004 © kaneda


Selle Italia SLR XP 005 © kaneda
Kategoria Foto, Trenażer


Dane wyjazdu:
43.81 km 40.00 km teren
02:00 h 21.91 km/h
Max prędkość:42.49 km/h
Temperatura:
HR max:210 (102%)
HR avg:189 ( 92%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2437 (kcal)

PowerAde MTB Marathon Murowana Goślina

Niedziela, 4 lipca 2010 · dodano: 25.07.2010 | Komentarze 5

W związku ze spadkiem formy, a może nawet nazwijmy jej brakiem wolałem nie porywać się na dystans MEGA.
MINI w Murowanej to w końcu też trochę do kręcenia.
Pobudeczka rano. Pasza na śniadanie, pakowanie i jademy na maraton.
Opłacenie wpisowego, ubieramy się i ustawiamy w ostatnim sektorze (po maratonie okazało się, że mogłem wbić się do trzeciego sektora, na przyszłość będę sprawdzał).
Trasa jak rok temu, tylko bardziej piaszczysta i pylasta. Tumany kurzu, który dostawał się wszędzie. Wypełniał i obklejał wszystko. Widać to z resztą na zdjęciach, i to nie tylko moich.
Gorąco. Żar lał się z nieba, a głowa gotowała się pod kaskiem. W takich warunkach z pewnością ciężko się jedzie. Ale posłuszeństwa odmawiały nogi a nie układ oddechowy. Wydolnościowo spisywałem się całkiem nieźle, co też mnie zaskoczyło. Ale co z tego, skoro noga nie wyrabiała i w rezultacie wcale nie jechałem tak dobrze.
Mniej więcej w połowie trasy dojechałem do Łukasza. Wtedy zaczęło się jechać przyjemniej. Ale za Dziewiczą straciłem go z oczu i mimo, że czekałem już mnie nie dogonił. Sam zmagałem się więc z własnymi słabościami i innymi bikerami.
Przyjazd na metę był wybawieniem, ale mimo zmęczenia próbowałem jeszcze finiszować i zapodałem skok nad garbem spowalniającym.
Mimo słabszego występu niż w ubiegłym roku jestem zadowolony. Jazda sprawiła mi sporo przyjemności.
MINI Open : 43
MINI M2 : 18

Wypoczywając po starcie wypatrywałem znajomych.
Poza Marc'iem wypatrzyłem prawie wszystkich. Paulę, Dotkę, JPbike'a, Drogbasa (obowiązkowo), był Klosiu, pechowy Mafia z kapciem, no i znajomi z Rowery-Rybczyński S.Oliver Team

Powerade MTBmarathon Murowana Goślina 2010 - W kurzu © kaneda


Powerade MTBmarathon Murowana Goślina 2010 - Gdzieś na trasie © kaneda


Powerade MTBmarathon Murowana Goślina 2010 - Na Dziewiczej © kaneda


Powerade MTBmarathon Murowana Goślina 2010 - Koniec podjazdu © kaneda


Powerade MTBmarathon Murowana Goślina 2010 - Meta © kaneda
Kategoria Foto, Góral, Zawody


Dane wyjazdu:
55.22 km 0.00 km teren
01:54 h 29.06 km/h
Max prędkość:44.59 km/h
Temperatura:
HR max:182 ( 89%)
HR avg:154 ( 75%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1903 (kcal)

Szosowoooo i rozlewiskowo

Sobota, 5 czerwca 2010 · dodano: 05.06.2010 | Komentarze 2

Starołęka>Rogalinek>Mosina>Luboń>Garbary>Dom
Kadencja 88

Pokaźny spadek formy. Ale spoko, odbuduje się ją mam nadzieję.
Trasa znana i w miarę lubiana, może poza przejazdem przez miasto. Za miastem za to sympatycznie.
Na trasie dziś jakoś mało kolarzy, kilku rowerzystów i tyle. Wczoraj widać było znacznie liczniejszą grupę rowerujących.
Nie będę się rozwodził na temat pedałowania bo to nudne. Wspomnę jedynie o rozlewiskach, które zafundowała powódź. Widziałem jej efekty na trasie i to z całkiem bliskiej odległości. Woda stoi przecież przy ścieżce rowerowej koło Łęczycy, czy Lubionia.
Jeśli ktoś nie widział, to tak wygląda Warta niedaleko Mosiny.
Warta koło Mosiny © kaneda


Rozlewisko Warty koło Mosiny © kaneda
Kategoria Foto, Szosóweczka


Dane wyjazdu:
87.11 km 0.00 km teren
02:48 h 31.11 km/h
Max prędkość:46.05 km/h
Temperatura:
HR max:177 ( 86%)
HR avg:144 ( 70%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2667 (kcal)

Ostro i znów Szosowoooo

Środa, 14 kwietnia 2010 · dodano: 15.04.2010 | Komentarze 5

Biedrusko>Murowana>Uchorowo>Oborniki>Objezierze>Sobota>Rokietnica>Poznań
Kadencja 85

Dziś pogoda już nie tak dobra. W stopy to było mi nawet całkiem zimno. Pod koniec treningu skostniały od chłodu tak naprawdę. Ale ponadto było mi ciepło. Rozgrzałem się w końcu i cały czas napierałem.
Myślałem, że pojadę słabiej niż poprzedniego dnia i wydawało mi się, że rzeczywiście jedzie mi się ciężko. W gruncie rzeczy jechałem bardzo dobrze. Na niektórych odcinkach trzymałem prędkości dochodzące 40km/h. Kilka kilometrów za połową trasy średnia wynosiła 34 km/h. Wtedy zacząłem słabnąć i przy dodatkowym zmarznięciu stóp jechałem całkiem powoli. A już myślałem że będzie rekordowa średnia, jednak nie do końca mi to wyszło.
Wymęczyłem nogi tymi dwoma treningami. Ale chyba było warto, no i ile przyjemności

A taką fotkę podziwiałem sobie przed treningiem ;p
Kategoria Szosóweczka, Foto


Dane wyjazdu:
89.14 km 65.00 km teren
03:45 h 23.77 km/h
Max prędkość:55.39 km/h
Temperatura:
HR max:192 ( 94%)
HR avg:161 ( 78%)
Podjazdy: m
Kalorie: 3763 (kcal)

Objazd Maratonu Murowana - MEGA

Poniedziałek, 5 kwietnia 2010 · dodano: 09.04.2010 | Komentarze 4

Sobieskiego>Morasko>Biedrusko>Murowana>Trasą maratonu MEGA>Dziewicza>Most Lecha>Dom

Po wczorajszym mocnym treningu z Rybą, dziś nastawiałem się na lajcik i regenerację. Oczywiście gdy okazało się, że Jarek wybiera się na objazd trasy maratonu nie potrafiłem odpuścić. Pierwsza zbiórka miała miejsce przy pętli na Sobieskiego. Tam pojawił się Mafia i silna grupa napieratorów z Politechniki. W ekipie tej nie zabrakło oczywiście JPbike'a.
W tym składzie uderzyliśmy na Murowaną.

W drodze na zbiórkę © kaneda


Na miejscu okazało się, że mimo nie tak rewelacyjnej pogody frekwencja dopisała. Rynek oblegało spore grono gotowych do jazdy bikerów.
Wśród nich oczywiście stali wyjadacze ;)

Z Jarkiem Napieratorem na miejscu zbiórki © kaneda


Tempo na trasie na szczęście nie było zabójcze. Choć grupa MEGA całkiem poważnie i tak się uszczupliła w stosunku do pierwotnego stanu.
Ja z niemałym trudem utrzymywałem koło poprzedzających mnie kolarzy. Bywało jednak, że i za mną jeszcze ktoś jechał :D

Gdzieś na trasie © kaneda


Po ciężkich bojach udało się osiągnąć szczyt Dziewiczej Góry.

Na szczycie Dziewiczej Góry © JPbike


A potem to już tylko czysta przyjemność zjazdu Killerem

Killera oczywiście nie zabrakło © kaneda


W związku z tym, że nieco się ochłodziło, szybko zwijaliśmy się do domu. Ekipa pojechała jeszcze w stronę Murowanej, ale nam nie było to już do niczego potrzebne. W składzie Jarek, Jacek i Nieskromny JA dość dobrym tempem udaliśmy się w drogę powrotną.

Wszelkie fotki są zasługą JPbike
Kategoria Foto, Góral


Dane wyjazdu:
74.25 km 35.00 km teren
04:44 h 15.69 km/h
Max prędkość:67.32 km/h
Temperatura:
HR max:184 ( 90%)
HR avg:143 ( 70%)
Podjazdy: m
Kalorie: 4198 (kcal)

Trasą Rychlebska 30 MTB

Sobota, 8 sierpnia 2009 · dodano: 12.08.2009 | Komentarze 0

Trasą Czeskiego Marathonu Rychlebska 30. Max wys. 900m - Boruvkova

Wczoraj się nie udało, to może dziś się uda.
Niby nie planowałem jechać tą trasą z Jarkiem. Po przebudzeniu zacząłem jednak zmieniać zdanie.
Wiedziałem, że nie mam co liczyć na wyśmienite podjeżdżanie. Powtórzę się, ale noga nadal nie podaje. Mimo to ruszyłem.
Dzisiejszego dnia znów było dość ciepło. To nam jednak nie przeszkadzało.
Do Javornika jak zwykle jechało się całkiem przyjemnie.
Dopiero mniej przyjemnie zrobiło się jadąc w górę. Ponad 20 minut nieustannego podjazdu nim nieco się wypłaszczyło.

Profil trasy Rychlebska 30 MTB © kaneda


Na trasie Rychlebska 30 MTB 001 © kaneda


Na trasie Rychlebska 30 MTB 002 © kaneda


Trasa całkiem dobrze oznakowana (choć do czasu, jak później się przekonamy)
Jarek jechał dość spokojnie. Ładnie czekał na mnie, choć momentami nieco odjeżdzał.
Trasa malownicza, faje widoczki.

Na trasie Rychlebska 30 MTB 003 © kaneda


Na trasie Rychlebska 30 MTB 004 © kaneda


Boruvkowa Hora © kaneda


Ale też trudna. Niektóre odcinki zabójcze, trzeba było schodzić z roweru.

Taki sobie podjeździk ;-p © kaneda


Boruvkovą Horę jednak zdobyliśmy :) (900 m.n.p.m)
Tam też był mały postój.
Podziwialiśmy okolicę z wieży widokowej znajdującej się na szczycie.

Na wieży widokowej na Boruvkovej Górze © kaneda


Wigok z wieży © kaneda


Widok z wieży 2 © kaneda


Wraz z Jarkiem doszliśmy też do wniosku, że ta Boruvkova to taka tamtejsza Dziewicza. Tylko 6 razy większa ;-p hehehe
Jeśli ktoś myśli, że wspinaczka na szczyt była trudna, to się myli.
Dopiero zjazdy były prawdziwym hardcorem.
Techniczne, strome, najeżone skałami. Nie dla mnie takie trasy. Nawet Jarek by nie skatować sprzętu schodził z roweru.
Na odcinkach możliwych do przejechania dłonie cały czas na hamulcu. Bolały jak jasna cholera. Ledwo co trzymałem kierownicę.
Nie wiem nawet czy nie było gorzej niż w Głuszycy pod tym katem.
Przez taką trudność zjazdu zgubiliśmy trasę.
Gdy skończyła się katorga nie wiedzieliśmy jak jechać. Napotkani kolesie niby nas pokierowali, ale źle.
Dlatego postanowiłem się wrócić, a Jaro jednak niekoniecznie.
Ostatecznie i tak pojechał inną trasą, ale już nie ze mną.
Od tej chwili błądziłem sam.
Po pewnym czasie znalazłem ponownie trasę, ale niebawem znów ją zgubiłem. Znaczy uznałem, że dawno powinienem już być na Mecie, a trasa zamiast w dół, prowadziła mnie znów w górę.
Dlatego na rozjeździe skierowałem się na Javornik, jak głosił znak.
Ku mojej radości pojawiły się zjazdy.
I to jakie :D Całkiem przyzwoity asfalt, wijący się serpentynami w dół.
Odcinki między agrafkami były jednak dość krótkie, a że jechałem tam po raz pierwszy, to wolałem nie pędzić zanadto.
W kilka chwil byłem w Javorniku, a dalej trasa była już łatwiutka.
W Kozielnie byłem całkiem padnięty.
Strzeliłem piwko do obiadu. Kąpiel.
No i jechane do sklepu, bo w odwiedziny miał wlecieć Marek
Siedzieliśmy do późnej nocy, miło spędzając czas.
Dopiero pobudka następnego dnia była ciężka. Ale to już inna historia ;-p
Kategoria Góral, Foto