Info

avatar Bloga rowernego prowadzi Mistrzunio Winq ze Stare Miasto Poznań City. Natrzaskało się 25625.47 kilosków w tym 1930.15 po wertepach i generalnie w terenie. Śmigam ze średnią prędkością 23.18 km/h Jak ktoś myśli, że się chwalę to ma ZONKA ;-)
Więcej o Winq'u Wspaniałym ;-).


Winq gg: 1174476

Teraz jestem:



Mój Wyścig - Lecavalier design



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Winq.bikestats.pl

Wysoko było ;)

    Graniczni - 801 m.n.p.m
    Przełęcz Srebrna - 586 m.n.p.m
    Twierdza Srebrna Góra - 690 m.n.p.m
    Boruvkova Hora - 900 m.n.p.m
    Wielka Sowa - 1014,8 m.n.p.m
Wpisy archiwalne w kategorii

Wyprawy

Dystans całkowity:596.48 km (w terenie 90.00 km; 15.09%)
Czas w ruchu:26:19
Średnia prędkość:22.67 km/h
Maksymalna prędkość:55.39 km/h
Maks. tętno maksymalne:194 (95 %)
Maks. tętno średnie:143 (70 %)
Suma kalorii:5616 kcal
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:119.30 km i 5h 15m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
80.16 km 0.00 km teren
03:42 h 21.66 km/h
Max prędkość:55.39 km/h
Temperatura:
HR max:194 ( 95%)
HR avg:143 ( 70%)
Podjazdy: m
Kalorie: 3340 (kcal)

Twierdza Srebrnogórska zdobyta

Środa, 5 sierpnia 2009 · dodano: 12.08.2009 | Komentarze 0

Kozielno>Paczków>Złoty Stok>Mąkolno>Ożary>Przyłęk>Potworów>Brzeźnica>Srebrna Góra>Powrót na odwrót ;-p>Kozielno

Wypad do Srebrnej Góry.
Tym razem samotnie.
Nie wiem o co chodzi, ale noga nadal zupełnie nie podaje. A przecież miałem dzień odpoczynku od roweru.
Na podjazdach było ciężko, nadrabiałem jednak nieco na płaskich odcinkach, a na szczęście było trochę tego płaskiego.
Pogoda niekoniecznie dopisała. Praktycznie cały dzień był pochmurny. Na trasie potrafił nawet popadywać, czy siąpić deszcz. Mimo to jechałem twardo. Nawet nie założyłem kurtalki, bo opady były słabe, albo krótko trwałe.
Trasa była łatwa, w sensie, że bez problemów znajdowałem drogę.
Łatwo nie poszedł mi jednak podjazd na Przełęcz Srebrną (586 m.n.p.m.) i dalsza wspinaczka na Twierdzę (około 690 m.n.p.m).
Niezła katorga. Całość podjazdu ma jakieś 3,5 km długości. Małej tarczy z przodu na asfaltowym podjeździe to chyba wcześniej w góralu nie używałem. W porywach jechałem jakieś 12 km/h, a to zdaje się i tak dobrze ;-p
mimo tej masakry znalazły się jednak siły na powrót do domku. Oczywiście tego w górach ;)
Fajnie było.
Męcząco, ale fajnie.

Fociaki z wypadu
Trasa na Srebrną Górę 001 © kaneda


Zdaje się Góry Bardzkie © kaneda


Meridka w piaskowni © kaneda


Widok z Twierdzy w Srebrnej Górze © kaneda


Widok z Twierdzy w Srebrnej Górze 2 © kaneda


Widok w kierunku Barda © kaneda
Kategoria Góral, Wyprawy, Foto


Dane wyjazdu:
113.28 km 60.00 km teren
04:38 h 24.45 km/h
Max prędkość:44.00 km/h
Temperatura:
HR max:180 ( 88%)
HR avg:115 ( 56%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2276 (kcal)

Nareszcie setka

Niedziela, 14 czerwca 2009 · dodano: 15.06.2009 | Komentarze 2

Wycieczka nader ekscytująca.
Na brak przygód nie dało się też narzekać ;) Jarek coś o tym wie.
Nie wchodząc zatem w zbyt wielkie szczegóły...
Ruszyliśmy z Miodowej. Z początku cel nie był mi znany, praktycznie do końca tak pozostało.
Niemal na miejscu, gdy zatrzymaliśmy się w sklepie na łyk czegoś orzeźwiającego poznałem wstępne informacje.
Mieliśmy zobaczyć ciekawy most, poniemiecki niby. Na tyle ciekawy, że różni specjaliści ponoć odstawiają tam skoki na bungee (czy jak tam się to pisze ;-p)
Cel z powodów objętych tajemnicą nie został osiągnięty ;-p
Niby mieliśmy już wracać, ale w lesie spotkaliśmy miłych gentelmenów, których widzieliśmy już koło sklepu.
Nie mogliśmy się oprzeć chęci wymiany poglądów i uskutecznianiu różnych staropolskich zwyczajów ;-p
Suma sumarum gdy wracaliśmy Mirek trzymał się dzielnie. Jarek natomiast był silnie zmęczony ;)
Nie ma co owijać w bawełnę, bo jak przystało na bohaterskich kolarzy osiągnęliśmy ogólnie zacisza domowe o własnych siłach.
Cała wyprawa zajęła jakieś 10 czy 11 godzin. Był to jednak czas przemile spędzony i to w towarzystwie przyjaciół.

Ps. Nie sugerować się danymi z pulsometru, bo nawalał na trasie ;)
Kategoria Góral, Wyprawy


Dane wyjazdu:
115.21 km 10.00 km teren
05:16 h 21.88 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: (kcal)
Rower:

Cel Śrem

Czwartek, 6 września 2007 · dodano: 06.09.2007 | Komentarze 0

Dziś na cel obraliśmy sobie Śrem.
Trasa nawet dość sympatyczna. Po drodze napotkaliśmy znajome miejsca.
Okolice, przez które jechaliśmy z DuraAce’m rok temu, gdy śmigaliśmy trasą pierścienia wokół Poznania.

Tym razem w stronę przeciwległą i nie w ciemności


Rowerki uznały, że im też przyda się nieco odpoczynku


Nie ma to jak droga przelotowa pomiędzy miejscowościami.
Takie jajca to tylko w Polsce


Ten sam las, ta sama droga. Jechane...


Fajnie tak powspominać sobie coś po drodze.
Pogoda dopisała. Nawet za ciepło się ubraliśmy w tą trasę, ale dało się przeżyć. Plecak wyjątkowo nie ciążył, zadek nie bardzo bolał, a w stronę Śremu wiatr wiał w plecy.
Rafałowy nawet zastanawiał się czy licznik mu dobrze działa gdy na drodze 434 śmigaliśmy niemal 40 km/h. Niezła prędkość jak na wyprawę.
Nie obyło się bez zmylenia drogi, to chyba normalne gdy śmiga się nieznaną trasą i bez mapy w dodatku. Problemem było nawet zapytanie o drogę, bo miejscowości, przez które mieliśmy jechać były źle opisane na mapie w atlasie samochodowym.

DuraAce odsłonił swoją przyrodniczą naturę i wyprosił sfotografowanie grzybka, bynajmniej nie chalunka.
Kolega grzybek rosnący nieopodal niestety nie uchronił się przed grasującą w okolicach zwierzyną i z lekka był nadgryziony.
A może to DuraAce posilił się gdy odwróciłem wzrok ;-)


Po drodze natrafialiśmy na pewne osobliwości


Dojechaliśmy jednak.

Trzeba było mieć dowoda dla niedowiarków


Na ul. Poznańskiej odpoczęliśmy przed Lewiatanem i śmignęliśmy w drogę powrotną.
Teraz wiatr wiał w twarz ale i tak dało się jechać.
Ciężko było momentami, ale trzeba być twardym a nie miętkim.

Pomysłowości starczyło też na odrobinę artyzmu


Na tyle fajny był ten dzień i trasa na tyle przyjemna, że jeszcze zrobiliśmy kółeczko wokół Malty, tak na do widzenia.
Szkoda, że to właściwie koniec sezonu wyprawowego, ale za rok postaramy się podobne trasy robić częściej.

Kategoria Wyprawy, Foto, Góral


Dane wyjazdu:
225.95 km 0.00 km teren
09:42 h 23.29 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: (kcal)
Rower:

Najzacniejszy dystans ze wszystkich.

Niedziela, 1 lipca 2007 · dodano: 01.07.2007 | Komentarze 0

Najzacniejszy dystans ze wszystkich.
Chwil kilka zaledwie planowany. Nie obyło się bez mini problemów. A to zatrzask w pedale pękł dwa dni wcześniej zmuszając mnie do zakupu nowych, a to mapę nie tą co trzeba kupiłem, ale poratowałem się dokupując właściwszą. I to przy współpracy i nieocenionej pomowy Pana W. z Cyklo. Sama trasa nie było zła.
Z Poznania do Mierzyna koło Międzychodu. Przez takie okolice jak Otorowo, czy Sieraków.
Szosy niezłe, pogoda nawet dopisała. Prognozy trombiły, że będzie dzień cały lać, a tu siurpriz. Popadało przez 10 minut jak już wracaliśmy. Na trasie tylko raz zmyliliśmy drogę, co zaowocowało opuszczeniem Wielkopolskiego i nawiedzeniem Województwa Lubuskiego.
Na jaw wyszło, że nienawidzę jazdy z plecakiem i że mam do bani siodełko w góralu, któtre postanowiłem zmienić.
Jedna pana u mnie, u kumpla (SayenMet) totalny spokój.
Wszystko mnie po wyprawie bolało, szczególnie okolice styku z siodełkiem, a nogi pod koniec nie wiem nawet jakim cudem kręciły. Mimo wszystko, dlaczego tak mało tych wypraw dochodzi do skutku. W przyszłym sezonie trzeba jakoś się zebrać w sobie i więcej takich i podobnych przejazdów odstawić.
Kategoria Wyprawy


Dane wyjazdu:
61.88 km 20.00 km teren
03:01 h 20.51 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: (kcal)
Rower:

Po Dziewiczej ;)

Sobota, 14 kwietnia 2007 · dodano: 14.04.2007 | Komentarze 0

Wpadliśmy sobie z kolegami (DuraAce i SayenMet) na pomysł przejechania wspólnie kilku kilometrów. Fajnym celem była Dziewicza Góra i taki też cel obraliśmy.
Ruszyliśmy sobie jednak przez Biedrusko (bo to dodatkowy dystand), dalej Bolechowo(?) i tak dalej na Czerwonak i nietylko.
Na miejscu nieco pobawiliśmy się w terenie, w końcu tam to najlepsza zabawa. Dość karkołomne zjazdy i podjazdy. Tak by popracować nieco nad opłakaną techniką. Na deserek wycelowaliśmy w Maltę - kolejny patent na dodatkowe kilometry. Strzeliliśmy jedną rundę i niestety powrót do chaty.
Całkiem sympatycznie było ;-)

Mistrzunio Winq na szczycie. Jeszcze ze starym rowerkiem, przed jego "liftingiem"


A oto coś, co na szczycie Dziewiczej Góry można zastać. Widać ją z daleka, góruje nad "szczytem"


SayenMet (z lewej) i DuraAce (z prawej) lekko uchwycona wieża po lewej


SayenMet i Mistrzunio Winq
Kategoria Wyprawy, Góral, Foto