Info

avatar Bloga rowernego prowadzi Mistrzunio Winq ze Stare Miasto Poznań City. Natrzaskało się 25625.47 kilosków w tym 1930.15 po wertepach i generalnie w terenie. Śmigam ze średnią prędkością 23.18 km/h Jak ktoś myśli, że się chwalę to ma ZONKA ;-)
Więcej o Winq'u Wspaniałym ;-).


Winq gg: 1174476

Teraz jestem:



Mój Wyścig - Lecavalier design



baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Winq.bikestats.pl

Wysoko było ;)

    Graniczni - 801 m.n.p.m
    Przełęcz Srebrna - 586 m.n.p.m
    Twierdza Srebrna Góra - 690 m.n.p.m
    Boruvkova Hora - 900 m.n.p.m
    Wielka Sowa - 1014,8 m.n.p.m
Wpisy archiwalne w kategorii

Foto

Dystans całkowity:2736.26 km (w terenie 622.65 km; 22.76%)
Czas w ruchu:130:20
Średnia prędkość:21.16 km/h
Maksymalna prędkość:67.32 km/h
Suma podjazdów:1772 m
Maks. tętno maksymalne:210 (102 %)
Maks. tętno średnie:189 (92 %)
Suma kalorii:58210 kcal
Liczba aktywności:51
Średnio na aktywność:54.73 km i 2h 36m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
30.87 km 0.00 km teren
01:30 h 20.58 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: (kcal)
Rower:

Nie spodziewałem się wiele

Piątek, 7 marca 2008 · dodano: 09.03.2008 | Komentarze 0

Nie spodziewałem się wiele po dzisiejszym śmiganiu.
Zabrałem się za wychodzenie dość późno i nie spodziewałem się, że wiele przejadę.
Do tego w perspektywie miałem wieczorne wyjście.
Wiecie – alkohol, kobiety i śpiew. Ale odbiegam od tematu.
Pierwotnie obrałem kierunek na Miodową, mają tam siodełka Selle Italia, ale modelu, który mnie interesuje akurat zabrakło.
Mam jeszcze trochę czasu, więc nawet nie bardzo się zawiodłem.
Dalej trzeba było jeszcze coś przejechać, zatem zadek na siodło i grzejemy.
Znalazłem się u kumpla pod domem.
Miałem od Ryby niedaleko, więc nie zaszkodziło podjechać.
Marcinowy akurat się pocztował. Też nie ma co robić. Zamiast śmigać na rowerku to listy wysyła, albo coś.
Może do dziewczyny jakiejś, to by było uzasadnienie.
Oki.
Czekając aż się zapocztuje testowałem telefonowy aparat


Licznik też jest i działa


Z Marcinem pogadałem, czas leci, a ja tak daleko od domu.
Normalnie zastosuję stwierdzenie „ Ja tu ględzę z kumplem, a kobiety i muzyka stygną”.
Ale nie było źle.
Nic nie ostygło, tylko, że droga powrotna była sprintem.
Dostawałem na głowę ze światłami na przejściach, to głównie przez nie traciłem wuchtę czasu.
Suma sumarum dotarłem z lekkim spóźnieniem do domu.
Szybki prysznic, coś na ząb i WIO.
Dajemy na miasto ;-)
Kategoria Góral, Foto


Dane wyjazdu:
64.54 km 20.00 km teren
03:23 h 19.08 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: (kcal)
Rower:

Trochę kręcenia

Niedziela, 24 lutego 2008 · dodano: 29.02.2008 | Komentarze 2

Dziś czekał mnie ciekawy wypad.
Gdy nareszcie zwlokłem swoje tłuste dupsko by wyskoczyć na rower, okazało się, że opis którego użyłem jest bardzo trafny.
Rafalski obmyślił by wyskoczyć na szosówki, a że moja niekoniecznie nadaje się do jazdy musiałem jechać na góralu.
Pierwotnie śmignęliśmy w stronę Biedruska.
Oczywiście nie wyrabiałem na całej linii, zero formy i nadwaga robią swoje.
DuraAce na szczęście wykazał się wspaniałomyślnością, w okolicach Radojewa uznał, że jednak się wrócimy i zmieni rower.

Widoczek z trasy na Biedrusko


Okazało się to trafnym posunięciem, bo dalsza część jazdy wypadła nader wyśmienicie.
Udaliśmy się nad Maltę, skąd dalej w kierunku do tej pory przeze mnie nieokreślonym.

Natura odkryta za Maltą


W każdym razie zahaczyliśmy o obrzeża Swarzędza itp. Mieszkamy w Poznaniu wieki, ja przynajmniej od urodzenia, a śmigałem tamtędy po raz pierwszy. Całkiem przyjemne tereny, z pewnością zahaczymy o nie jeszcze nie raz.

Nie miałem pojęcia, że natrafimy na takie ustrojstwa


Pogoda dopisywała.
Jak na takie temperatury, to byłem chyba zbyt ciepło ubrany, ale dało się przeżyć.
Po drodze nieco doskwierało mi siodełko, jest nowe i 4 litery się jeszcze do niego nie przystosowały.
Wracając czułem już poważne zmęczenie, nogi niebardzo miały jak kręcić.
Cudem jakimś dotarłem mimo wszystko do domu.
Czytających proszę o wybaczenie.
Nie miałem natchnienia do pisania.
Podsumowując było kozacko, oby prędko dało się to powtórzyć.

Z ostatniej chwili (3.03.2008)
Moja nowa multimedialna zabawka
Kategoria Góral, Foto


Dane wyjazdu:
0.01 km 0.00 km teren
h km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: (kcal)
Rower:

Sakwy nareszcie gotowe

Piątek, 8 lutego 2008 · dodano: 08.02.2008 | Komentarze 25

Nareszcie są sakwy

Dziś nic nie przejechane niestety.
Choć pogoda dopisywała nawet.
Ale wiecie, sesyjka i takie tam.
Czasu jakoś brakuje.
Chciałem się za to czymś pochwalić.
Sakwy Winq&J;óziu Project nareszcie gotowe

A oto jak wyszły









Mam nadzieję, że będę się spisywać przynajmniej tak dobrze, jak wyglądają.
Przyjemnie się je projektowało.
Mają pewne minusiki, ale tak to jest przy pierwszych projektach.
Co sądzicie??
Fajne??
Kategoria Foto


Dane wyjazdu:
42.74 km 0.00 km teren
02:02 h 21.02 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: (kcal)
Rower:

Dworna Inauguracja Sezonu

Wtorek, 29 stycznia 2008 · dodano: 29.01.2008 | Komentarze 8

Dworna Inauguracja Sezonu
Dziś odbyła się inauguracja sezonu na powietrzu.
Późnawo nieco, ale tak to już bywa gdy zdrowie nie dopisuje.
Na nadmiar czasu też nie mogłem narzekać, wiec tak wyszło a nie inaczej.
Pogoda mnie nie zachwyciła, szarawo, mokre asfalty, ale temperatura przyzwoita. Żebym marzł to z pewnością nie mogę powiedzieć.
Śmigałem sobie dziś z Dura-Ace'em. Zrobiliśmy Maltę dwa razy. Tam mijaliśmy kilku rowerujących, ale widać, że to początki, lub nawet przedsezonowie. Normalnie to co kawałek przecież ktoś przejeżdza.
Następnie, koło Katedry, Garbarami itd. skierowaliśmy się na Radojewo.
Podjeździk odpuściliśmy, ale za to zrobiliśmy jeszcze Morasko i przez Sobieskiego śmigneliśy do domciu.
Jadąc na Radojewo i z powrotem napotkaliśmy kilku ostrych zawodników. Mastersi, czy ogólnie goście, którzy z mastersami jeżdzą.
To są dopiero ostrzy zawodnicy.
Może kiedyś też tak będę śmigał.
Jak narazie to marzenia, ale one czasem lubieją się spełniać ;-)

Fotek niestety nie udało się pstryknąć.
Pogoda jakaś nietaka, szaro i nawet nie chciało się zatrzymywać.
Trochę po czasie ale zawsze chcę zamieścić za to inne fotaski.

Tak powinna wyglądać zima. I tak wyglądała na początku 2003 roku

Podoba mnie się ten widoczek. A jak inni sądzą??


To foto też niczego sobie


Tu mnie wzięło na odrobinę "artyzmu", zamysł chyba niezgorszy


Szefo też musiał się uwiecznić


No i droga z rowerkiem, żeby nie było, że z buta dawałem :-P


Wszystkie fotki były robione na Morasku.
Kawałek od miejsca gdzie mieszkam.
Wolałem nie odjeżdzać za daleko, bo temperatura wtedy spadła poniżej -10 stopni, nie pamiętam ile dokładnie wtedy było, ale z pewnością strasznie zimno.
I jakoś dałem sobie radę bez specjalnych ciuchasów :-)
Kategoria Góral, Foto


Dane wyjazdu:
43.29 km 0.00 km teren
01:56 h 22.39 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: (kcal)
Rower:

Dzisiejsze wyjście w całości

Sobota, 8 grudnia 2007 · dodano: 08.12.2007 | Komentarze 22

Dzisiejsze wyjście w całości jest z winy DuraAce'a.
To On je wymyślił. Ale nie musiał mnie długo namawiać.
Brakowało mi roweru. A że miałem ogólnie chwilkę czasu, to sami wiecie.
Pierwotnie w planach był poligon, by zobaczyć co tam wojskowe chłopaki napsuły. Ale z uwagi na narastające zachmurzenie z lekka żeśmy sobie podarowali.
Ostatecznie uderzyliśmy nad Maltę, którą trzasnęliśmy dwukrotnie, a że było nam mało i ładna Pani z Malty się zmywała, to popędziliśmy za nią. Przy Warcie zatrzymaliśmy się by pstryknąć fotkę czy dwie.



Przy cytadeli, średnicową i dalej na Morasko.


Śmignęliśmy sobie przez Suchy Las i Moraską Górę przy dzwiękach muzyki zapodawanej z nowego kozackiego telefonu Pana DuraAce'a.
Do domciu wróciliśmy Naramowicką i to by było na tyle.
Pogodnie, stosunkowo ciepło. Dobrze było ;-)
Kategoria Góral, Foto


Dane wyjazdu:
33.70 km 14.00 km teren
01:37 h 20.85 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: (kcal)
Rower:

Chciałbym napisać, że obudziło

Niedziela, 4 listopada 2007 · dodano: 04.11.2007 | Komentarze 8

Chciałbym napisać, że obudziło mnie słońce i zaraz byłem rześki jak skowronek i gotowy do jazdy. Ale tak nie było.
Tak naprawdę właściwie nawet nie miałem wielce ochoty by wstawać.
Ale wstałem i nawet fajnie, opłaciło się.
Dzień był ładny, ciepełko, nawet nieco za ciepło jak na to jak się ubrałem. Ważne, że dało się jechać.
Zwiedziłem sobie okolicę.

Strumień Różany. Niby nic, ale zawsze jakiś element natury


Budynek mojego wydziału, za nim znajduje się mój instytut, miejsce, gdzie czasem pobieram nauki :-)


Minąłem uczelnię, śmignąłem sobie znów odrobinę trasą zawodów MTB. Tym razem nie zmyliłem drogi.
Fajnie było też pozwiedzać Górę Moraską i jej okolice.

Góra Moraska. Panorama na Piątkowo


Jeden ze zjazdów. Tego raczej nie uskuteczniam. Jakiś geniusz wpadł na pomysł by go skopać układając w poprzek co pewien kawałek belki tworzące stopnie.


Nadal Góra Moraska, tym razem od drugiej strony. Widok na Suchy Las.


W końcu zaskoczyłem sam siebie. Obrałem kurs na Strzeszynek.
Jechało się szybko, wiatr chyba wiał w plecy.
Żałowałem, że nie miałem więcej czasu, może dał bym radę przejechać więcej, zobaczyć coś jeszcze. Fajnie by było gdybym dojechał do Kiekrza, ale nie wyszło.

Widoczek na jeziorko


I moja nowa maszynka, na tle wody i nietylko


Mimo wszystko jestem zadowolony.
Aura dopisała, noga podawała, nawet lepiej niż się spodziewałem, to wydolność czasem nie wyrabiała.
Oby jeszcze powtórzyły się niebawem takie dni :-)
Kategoria Góral, Foto


Dane wyjazdu:
52.49 km 0.00 km teren
03:10 h 16.58 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: (kcal)
Rower:

Nowa maszyna

Sobota, 20 października 2007 · dodano: 20.10.2007 | Komentarze 2

Dziś pierwszy wypad na nowej maszynie.
Poprzednią zwinęli mi niestety 2 tygodnie temu.
Rowerek był zacny, nabierał bardziej profesjonalnych kształtów i komponentów. Ale zawsze znajdzie się jakiś jełop, który nie potrafi uczciwie zarobić, tylko będzie utrudniał innym życie.
Tego się nie zmieni.

Moje biedne skradzione maleństwo


Pogoda nie dopisała, miałem nadzieję, że przejadę coś wiecej, ale się rozpadało. Nic nie poradze więc zaledwie dojechałem do Cyklo i z powrotem do domu, moknąc nieco przy okazji.
Maszynka spisuje się nieźle, wymaga dotarcia i odpowiedniego ułożenia, ale z czasem się zgramy.
Niech nikogo nie zastanawia dystans. Dorzuciłem mega bonus nie ujęty wcześniej. Po kradzieży roweru nie chciało mi się uzupełniać, ale teraz chyba nie zaszkodzi.
Kategoria Góral, Foto


Dane wyjazdu:
115.21 km 10.00 km teren
05:16 h 21.88 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: (kcal)
Rower:

Cel Śrem

Czwartek, 6 września 2007 · dodano: 06.09.2007 | Komentarze 0

Dziś na cel obraliśmy sobie Śrem.
Trasa nawet dość sympatyczna. Po drodze napotkaliśmy znajome miejsca.
Okolice, przez które jechaliśmy z DuraAce’m rok temu, gdy śmigaliśmy trasą pierścienia wokół Poznania.

Tym razem w stronę przeciwległą i nie w ciemności


Rowerki uznały, że im też przyda się nieco odpoczynku


Nie ma to jak droga przelotowa pomiędzy miejscowościami.
Takie jajca to tylko w Polsce


Ten sam las, ta sama droga. Jechane...


Fajnie tak powspominać sobie coś po drodze.
Pogoda dopisała. Nawet za ciepło się ubraliśmy w tą trasę, ale dało się przeżyć. Plecak wyjątkowo nie ciążył, zadek nie bardzo bolał, a w stronę Śremu wiatr wiał w plecy.
Rafałowy nawet zastanawiał się czy licznik mu dobrze działa gdy na drodze 434 śmigaliśmy niemal 40 km/h. Niezła prędkość jak na wyprawę.
Nie obyło się bez zmylenia drogi, to chyba normalne gdy śmiga się nieznaną trasą i bez mapy w dodatku. Problemem było nawet zapytanie o drogę, bo miejscowości, przez które mieliśmy jechać były źle opisane na mapie w atlasie samochodowym.

DuraAce odsłonił swoją przyrodniczą naturę i wyprosił sfotografowanie grzybka, bynajmniej nie chalunka.
Kolega grzybek rosnący nieopodal niestety nie uchronił się przed grasującą w okolicach zwierzyną i z lekka był nadgryziony.
A może to DuraAce posilił się gdy odwróciłem wzrok ;-)


Po drodze natrafialiśmy na pewne osobliwości


Dojechaliśmy jednak.

Trzeba było mieć dowoda dla niedowiarków


Na ul. Poznańskiej odpoczęliśmy przed Lewiatanem i śmignęliśmy w drogę powrotną.
Teraz wiatr wiał w twarz ale i tak dało się jechać.
Ciężko było momentami, ale trzeba być twardym a nie miętkim.

Pomysłowości starczyło też na odrobinę artyzmu


Na tyle fajny był ten dzień i trasa na tyle przyjemna, że jeszcze zrobiliśmy kółeczko wokół Malty, tak na do widzenia.
Szkoda, że to właściwie koniec sezonu wyprawowego, ale za rok postaramy się podobne trasy robić częściej.

Kategoria Wyprawy, Foto, Góral


Dane wyjazdu:
25.51 km 0.00 km teren
01:21 h 18.90 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: (kcal)
Rower:

Całe popołudnie lał deszcz.

Poniedziałek, 3 września 2007 · dodano: 03.09.2007 | Komentarze 4

Całe popołudnie lał deszcz. Już myślałem, że dziś nic nie pojeżdzę i to poważnie się na to zapowiadało.
Jednak na szczęście w okolicach 17:00 zaczęło się przejaśniać. Koło godziny 18:00 odezwał się DuraAce z propozycją przejechania kilku kilometrów. Nie potrafiłem odmówić, więc zebraliśmy się i smignęliśmy nad Maltę. To całkiem sympatyczne miejsce, można się nieco pokręcić dookoła jeziora.
Wiatr nawet nadto nie dawał sie we znaki, więc mimo pewnego chłodu dało się jechać.
W drodze powrotnej chmura widoczna na zdjęciach spowodowała pewne opady, ale absolutnie niewielkie. Co za tym idzie powrót późną porą też był niezgorszy.

Maga chmurka ciągnąca nad miasto


Tak to właśnie wyglądało niebo, ale jak widać nietylko nam nie przeszkadzała aura


Trochę artyzmu


Mistrzunio Winq, z lekka się odblaskuje


Mistrzunio na tle jeziora itp ;-)
Kategoria Góral, Foto


Dane wyjazdu:
61.88 km 20.00 km teren
03:01 h 20.51 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: (kcal)
Rower:

Po Dziewiczej ;)

Sobota, 14 kwietnia 2007 · dodano: 14.04.2007 | Komentarze 0

Wpadliśmy sobie z kolegami (DuraAce i SayenMet) na pomysł przejechania wspólnie kilku kilometrów. Fajnym celem była Dziewicza Góra i taki też cel obraliśmy.
Ruszyliśmy sobie jednak przez Biedrusko (bo to dodatkowy dystand), dalej Bolechowo(?) i tak dalej na Czerwonak i nietylko.
Na miejscu nieco pobawiliśmy się w terenie, w końcu tam to najlepsza zabawa. Dość karkołomne zjazdy i podjazdy. Tak by popracować nieco nad opłakaną techniką. Na deserek wycelowaliśmy w Maltę - kolejny patent na dodatkowe kilometry. Strzeliliśmy jedną rundę i niestety powrót do chaty.
Całkiem sympatycznie było ;-)

Mistrzunio Winq na szczycie. Jeszcze ze starym rowerkiem, przed jego "liftingiem"


A oto coś, co na szczycie Dziewiczej Góry można zastać. Widać ją z daleka, góruje nad "szczytem"


SayenMet (z lewej) i DuraAce (z prawej) lekko uchwycona wieża po lewej


SayenMet i Mistrzunio Winq
Kategoria Wyprawy, Góral, Foto